Wokół zaćmy narosło wiele mitów i nieporozumień. Choćby takich, że zaćma jest przypadłością osób po 60. roku życia, że z operacją nie ma się, co spieszyć, bo zaćma powinna "dojrzeć", i że nie powinno się operować jednego oka za drugim.
- Zaćmy nie wolno "hodować", zaćma nie powinna "dojrzewać" - mówi dr Lubomír Továrek z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna. - Bo, do czego właściwie miałaby "dojrzeć"? Do chwili, gdy pacjent nic nie zobaczy? - pyta.
Dawniej, kiedy podczas zabiegu chirurg robił dwunastomilimetrowe nacięcie, usunięcie stwardniałej soczewki nie wiązało się z trudnością jej rozbijania i usuwania w kilku kawałkach. Wyciągał po prostu całą zmętniałą soczewkę.
Dzisiaj to już przeszłość. Współcześnie chirurg okulista wykonuje około dwumilimetrowe cięcie. To sprawia, że najłatwiej i najbezpieczniej dla pacjenta jest usuwać zaćmę zaraz po jej zdiagnozowaniu, zanim naturalna soczewka stwardnieje, a jej rozbijanie i wyjmowanie w kawałkach będzie niosło tylko ryzyko powikłań.
Oznacza to również zupełnie niepotrzebny dyskomfort życia pacjenta. Straconych lat nie jest już w stanie zwrócić najlepsza nawet soczewka.
W niektórych środowiskach utarło się przekonanie, że odstęp między operacjami obojga oczu powinien wynosić przynajmniej kilka miesięcy. Nic bardziej mylnego. Jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że osoby z zaćmą mają też wady refrakcji, to przeciąganie terminu kolejnego zabiegu naraża je w najlepszym wypadku na dyskomfort, a w najgorszym na utratę zdrowia. W ten sposób zmuszamy pacjentów do używania okularów dostosowanych do poprzedniej wady, skorygowanej już podczas operacji pierwszego oka. Wiadomo przecież, że chociażby ze względu na koszty nikt co kilka miesięcy nie wymienia okularów. Nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, aby zabiegi usunięcia zaćmy na obojgu oczach odbywały się w minimalnych odstępach czasowych. Wtedy mózg szybciej i lepiej uczy się odbierać obraz.
Jednym z znajnowszych osiągnięć okulistyki jest soczewka AcrySof® IQ PanOptix®. Nie tylko zapewnia doskonałe widzenie z bliska i z daleka, ale także radzi sobie na średnim dystansie (od 50 cm do 1,5 m). Poza tym PanOptix koryguje aberracje i odblaski, zwłaszcza tzw. efekt "halo", czyli rozproszenie światła wokół jego źródła. Ceniona jest też przez pacjentów za wyjątkową stabilność w oku.
- Kiedy tylko względy medyczne na to pozwalają, proponujemy pacjentowi kilka rozwiązań. Od wszczepienia jednoogniskowej soczewki z filtrem chroniącym przed promieniowaniem UVA/UVB, po zaawansowane technologicznie soczewki toryczne , asferyczne czy wieloogniskowe. Mamy, bowiem możliwość - podczas zabiegu usunięcia zaćmy - jednocześnie skorygować występujące u pacjenta wady refrakcji - podkreślają lekarze z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna.
Pytania o systemowe rozwiązania najczęściej pojawiają się wśród młodszych, czynnych zawodowo pacjentów, zwłaszcza, że zaćma coraz częściej diagnozowana jest u ludzi między 30. a 50. rokiem życia.
- Mieliśmy świetne doświadczenie z soczewkami trójogniskowymi firmy Zeiss, teraz wprowadziliśmy nowoczesną soczewkę trójogniskową AcrySof® IQ PanOptix® Alcon'a. Zarówno pierwsza, jak i ta druga, to propozycje dla najbardziej wymagających - podkreśla dr Továrek.
W renomowanych klinikach okulistycznych podstawową wszczepianą soczewką jest najczęściej produkt amerykańskiej firmy Alcon - soczewka Acrysof Natural z filtrem chroniącym oko przed promieniowaniem UV.
- Alcon gwarantuje najwyższy poziom jakości. Chcąc być odpowiedzialnym za zdrowie pacjenta, nie powinno się schodzić poniżej tego standardu. Żaden szanujący się lekarz nie wszczepi pacjentowi gorszej soczewki. Nie wolno szukać oszczędności, oferując chorym byle, jakie rozwiązania - wyjaśnia dr Lubomír Továrek z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna.
Jeżeli ktoś mówi pacjentowi, że wszczepi hinduski produkt, lub wymienia nazwę producenta, którego nikt nie zna - to znak, że powinno się zrezygnować z zabiegu i wybrać inną placówkę. Jest z czego wybierać. Poza polskimi publicznymi i prywatnymi szpitalami, można skorzystać z usług m.in. z czeskich okulistów. Narodowy Fundusz Zdrowia zwróci za zabieg przeprowadzony za granicą ok. 2200 zł.
Wokół zaćmy narosło wiele mitów i nieporozumień. Choćby takich, że zaćma jest przypadłością osób po 60. roku życia, że z operacją nie ma się, co spieszyć, bo zaćma powinna "dojrzeć", i że nie powinno się operować jednego oka za drugim.
- Zaćmy nie wolno "hodować", zaćma nie powinna "dojrzewać" - mówi dr Lubomír Továrek z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna. - Bo, do czego właściwie miałaby "dojrzeć"? Do chwili, gdy pacjent nic nie zobaczy? - pyta.
Dawniej, kiedy podczas zabiegu chirurg robił dwunastomilimetrowe nacięcie, usunięcie stwardniałej soczewki nie wiązało się z trudnością jej rozbijania i usuwania w kilku kawałkach. Wyciągał po prostu całą zmętniałą soczewkę.
Dzisiaj to już przeszłość. Współcześnie chirurg okulista wykonuje około dwumilimetrowe cięcie. To sprawia, że najłatwiej i najbezpieczniej dla pacjenta jest usuwać zaćmę zaraz po jej zdiagnozowaniu, zanim naturalna soczewka stwardnieje, a jej rozbijanie i wyjmowanie w kawałkach będzie niosło tylko ryzyko powikłań.
Oznacza to również zupełnie niepotrzebny dyskomfort życia pacjenta. Straconych lat nie jest już w stanie zwrócić najlepsza nawet soczewka.
W niektórych środowiskach utarło się przekonanie, że odstęp między operacjami obojga oczu powinien wynosić przynajmniej kilka miesięcy. Nic bardziej mylnego. Jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że osoby z zaćmą mają też wady refrakcji, to przeciąganie terminu kolejnego zabiegu naraża je w najlepszym wypadku na dyskomfort, a w najgorszym na utratę zdrowia. W ten sposób zmuszamy pacjentów do używania okularów dostosowanych do poprzedniej wady, skorygowanej już podczas operacji pierwszego oka. Wiadomo przecież, że chociażby ze względu na koszty nikt co kilka miesięcy nie wymienia okularów. Nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, aby zabiegi usunięcia zaćmy na obojgu oczach odbywały się w minimalnych odstępach czasowych. Wtedy mózg szybciej i lepiej uczy się odbierać obraz.
Jednym z znajnowszych osiągnięć okulistyki jest soczewka AcrySof® IQ PanOptix®. Nie tylko zapewnia doskonałe widzenie z bliska i z daleka, ale także radzi sobie na średnim dystansie (od 50 cm do 1,5 m). Poza tym PanOptix koryguje aberracje i odblaski, zwłaszcza tzw. efekt "halo", czyli rozproszenie światła wokół jego źródła. Ceniona jest też przez pacjentów za wyjątkową stabilność w oku.
- Kiedy tylko względy medyczne na to pozwalają, proponujemy pacjentowi kilka rozwiązań. Od wszczepienia jednoogniskowej soczewki z filtrem chroniącym przed promieniowaniem UVA/UVB, po zaawansowane technologicznie soczewki toryczne , asferyczne czy wieloogniskowe. Mamy, bowiem możliwość - podczas zabiegu usunięcia zaćmy - jednocześnie skorygować występujące u pacjenta wady refrakcji - podkreślają lekarze z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna.
Pytania o systemowe rozwiązania najczęściej pojawiają się wśród młodszych, czynnych zawodowo pacjentów, zwłaszcza, że zaćma coraz częściej diagnozowana jest u ludzi między 30. a 50. rokiem życia.
- Mieliśmy świetne doświadczenie z soczewkami trójogniskowymi firmy Zeiss, teraz wprowadziliśmy nowoczesną soczewkę trójogniskową AcrySof® IQ PanOptix® Alcon'a. Zarówno pierwsza, jak i ta druga, to propozycje dla najbardziej wymagających - podkreśla dr Továrek.
W renomowanych klinikach okulistycznych podstawową wszczepianą soczewką jest najczęściej produkt amerykańskiej firmy Alcon - soczewka Acrysof Natural z filtrem chroniącym oko przed promieniowaniem UV.
- Alcon gwarantuje najwyższy poziom jakości. Chcąc być odpowiedzialnym za zdrowie pacjenta, nie powinno się schodzić poniżej tego standardu. Żaden szanujący się lekarz nie wszczepi pacjentowi gorszej soczewki. Nie wolno szukać oszczędności, oferując chorym byle, jakie rozwiązania - wyjaśnia dr Lubomír Továrek z Kliniki Okulistycznej NeoVize z Czeskiego Cieszyna.
Jeżeli ktoś mówi pacjentowi, że wszczepi hinduski produkt, lub wymienia nazwę producenta, którego nikt nie zna - to znak, że powinno się zrezygnować z zabiegu i wybrać inną placówkę. Jest z czego wybierać. Poza polskimi publicznymi i prywatnymi szpitalami, można skorzystać z usług m.in. z czeskich okulistów. Narodowy Fundusz Zdrowia zwróci za zabieg przeprowadzony za granicą ok. 2200 zł.
Refundacja kosztów leczenia za granicą to następstwo wejścia w życie dyrektywy transgranicznej, która umożliwia zwrot kosztów leczenia poniesionych poza granicami Polski. W przypadku zabiegu usunięcia zaćmy nie jest konieczna zgoda NFZ na jego wykonanie poza granicami kraju. Decydując się na skorzystania z usług czeskich okulistów, należy pamiętać, że NFZ zwróci maksymalnie tyle, ile za dany zabieg płaci polskim placówkom. W najpopularniejszym przypadku - tj. za usunięcie zaćmy niepowikłanej z jednoczesnym wszczepieniem soczewki - NFZ zwróci ok. 2200 zł. Czas oczekiwania na zwrot pieniędzy wynosi kilka miesięcy.
Według danych opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" od 15 listopada ub.r. NFZ rozpatrzył już i przyznał zwrot kosztów leczenia za granicą 2800 pacjentom. Wśród nich aż 89 proc. leczyło właśnie zaćmę, głównie w Czechach.
Z danych GUS wynika, że w Polsce żyje ponad 1 mln 800 tys. osób z dysfunkcją wzroku!
Większość z nich nie urodziła się niewidoma, ale straciła wzrok w ciągu życia z powodu różnych schorzeń. Czas oczekiwania na refundowany przez NFZ zabieg usunięcia zaćmy wynosi średnio 2-3 lata. Chociaż są regiony, gdzie pierwszy wolny termin na refundowany zabieg to 2023 r. W ciągu ostatnich 24 miesięcy z usług czeskich okulistów skorzystało w Cieszynie blisko 3000 polskich pacjentów.