Czy Państwo także kochają prawdziwe historie, które kończą się szczęśliwie? I do tego napisane ze swadą i dowcipem?
Tak?
No to idealnie Państwo trafili :)
To będzie historia z szarością zaćmy w tle, trzema księżycami i rozterką nad brakiem trzeciego oka, opisana przez naszą cudowną pacjentkę, Panią Ewelinę Smoleń. I to jak opisana!
"Zaćmę wykryto u mnie we wrześniu 2012r. Zaczęło się od tego , że od 2010 roku prawym okiem zaczęłam inaczej widzieć, niż lewym, więc postanowiłam zmienić sobie okulary.
Na początku 2012 r. zapisałam się do okulisty, dostałam termin na początek września.
We wrześniu 2012 r. lekarz wykrył u mnie zaćmę , ale powiedział , że to dopiero początek, więc przepisał mi krople, których miałam używać i po trzech miesiącach stawić się na kontrolę.
Korzystałam z usług kliniki prywatnej, mającej kontrakt z NFZ, gdyż tam czekało się “tylko” 2 tygodnie na wizytę.
W tym czasie wzrok mi się zepsuł do tego stopnia, że nie można było dopasować mi okularów.
28 . 03 . 2013 roku pan doktor Jerzy Staroń dał mi skierowanie do szpitala na zabieg usunięcia zaćmy.
Tu chcę podkreślić, że pan doktor dokładnie mi wytłumaczył na czym ten zabieg polega i w ogóle poinformował mnie dokładnie o sposobie zapisania się do szpitala.
Powiedział że nie ma na co czekać, ponieważ terminy są długie, do dwóch lat.
Zaczęło mi się trochę śpieszyć na tę operację, bo zaćma uniemożliwiała mi normalne funkcjonowanie: bałam się schodzić ze schodów, musiałam się trzymać poręczy.
Kilka razy przewróciłam się, ponieważ nie zauważyłam krawężnika, szczęśliwie skończyło się na guzach i podrapaniu.
Raz zapłaciłam karę za jazdę bez biletu, bo skasowałam używany.
Znajomych nie poznawałam, musieli podejść na 2-3 metry.
O jeździe samochodem, czy rowerem nawet nie było mowy.
Książki mogłam czytać tylko w jasny dzień lub przy mocnym świetle ledowym.
Raz w nocy myślałam, że zobaczyłam cud - 3 księżyce, były tak realne, niestety mąż widział tylko jeden (-:
Jedyny plus tej sytuacji to to, że jak widziałam się w lustrze, na skutek złego wzroku wydawałam się sobie piękna i młoda.
Dowiedziałam się , że jedna z prywatnych klinik w Warszawie mająca kontrakt z NFZ, za dopłatą wszczepia lepsze soczewki, niż standardowe NFZetowskie.
Na początku kwietnia 2013 r. zapisałam się w tej klinice na KONSULTACJĘ , która miała się odbyć w niesprecyzowanym terminie w sierpniu 2013 r.
Do konsultacji nie doszło, o czym zostałam powiadomiona przez w.w. klinikę, ponieważ NFZ nie odnowił z nią kontraktu.
Zaczęłam szukać w internecie prywatnych klinik wykonujących , zabiegi zaćmy , nie uśmiechało mi się dwuletnie czekanie.
Czytałam różne opinie, między innymi lekarzy.
Zwróciło moją uwagę, że kilkakrotnie przedstawiciele polskiej służby zdrowia skarżyli się na to, że pacjenci skuszeni tanimi zabiegami w Czechach operują się tam, a potem polscy lekarze muszą leczyć powikłania.
Niektóre prywatne kliniki reklamowały się: “ nie musisz jechać do Czech, u nas też są czeskie ceny”.
Oczywiście weszłam na stronę lecznic czeskich i w ten sposób znalazłam klinikę NEOVIZE.
To był cud lepszy , niż te trzy księżyce (-:
Krótki termin oczekiwania na zabieg, wszystkie badania okulistyczne dostępne na miejscu, wliczone w cenę zabiegu,
SZALENIE MIŁY zespół lekarzy i pielęgniarek, przyjazne i bardzo czyste wnętrze kliniki, Pani Michaela z recepcji bardzo kompetentna i miła osoba, dzięki której wybrałam tę klinikę i najważniejsze, że sam zabieg odbył się w komfortowych warunkach i nie bolał .
Czasami tęsknię za miłą panią z recepcji i sobie myślę, że szkoda, że nie mam więcej oczu, bobym sobie chętnie jeszcze zoperowała!"
Ewelina Smoleń